piątek, 12 lutego 2016


Doleciała :)





Wiem, ze zapomniałam napisać posta o tym, ze pojechała do nowego domu... ale oto i dotarła...
Jej nowy dom to Kalifornia ;) mam nadzieję, że nie będzie Ci za ciepło :) 

sobota, 6 lutego 2016

Yennefer- Strój krok po kroku cz. 2


Bluzka.... cóż mogę o niej napisać... 

chciałam, żeby to była prosta bluzka/ koszula ze stójką taką jak ma nasza bohaterka na zdjęciach 
( a przynajmniej wydaje mi się, że taką ma ;))



Zaczęłam więc od wykrojenia przodu, tyłu oraz rękawów bluzki


zaczęłam od wszycia rzepów na tył bluzki...
dlaczego zawsze robię rzep z tyłu? 
dlatego, że rzep jest bardzo sztywny i boję się zniekształceń na wypukłościach ;)


Po wszyciu rzepów łączę przód z tyłem- zszywając ramiona...


Wszywam ozdobną zakładkę z przodu bluzki...



Idąc za radą pewnej bardzo sympatycznej Pani ;) wszywam rękawy- przed zszyciem boków...


jest to rzeczywiście dużo łatwiejsza metoda :) dziękuję za podpowiedź :)



Po wszyciu rękawów- zszywam boki..


Odwracanie na właściwą stronę... jak ja tego nienawidzę ;/ wrrrrr.... ;)



Powiedzmy, że gotowe... oczywiście jeszcze jakieś drobne poprawki i wykończenia...




zbyt wiele jednak nie będę dodawać, gdyż całość będzie pod "żakietem"/ kamizelką z krótkim rękawem



tego typu bluzeczki... zwłaszcza takie, gdzie trzeba zrobić jakieś zakładki, lub plisy- rewelacyjnie szyje się z płótna...


dziękuję za poświęcony czas... 
w następnym poście postaram się zrobić kamizelkę... strasznie długo się do niej przymierzam, gdyż nie ukrywam, że wywołuje u mnie obawę...

Jeżeli ktoś ma jakieś sugestie i dobre rady- chętnie jak zawsze skorzystam...

Pozdrawiam ciepło :)

sobota, 16 stycznia 2016

Bywaj - będziemy tęsknić....








Rozstania są zawsze trudne... z Lagooną tyle razem przeżyłyśmy...
A teraz odjeżdża do nowego domu... dalej niż ja kiedykolwiek pojadę... 
Niech Ci będzie dobrze w nowym domku.... ;)

To była piękna przygoda...

wtorek, 12 stycznia 2016

Yennefer- Strój krok po kroku cz. 1

Spodnie- łatwe w wykonaniu

Materiał:- ekoskóra konfekcyjna



Należy wykroić prostokąt z używanej przez nas tkaniny.
Prostokąt- długości spodni oraz szerokości spodni x 2


Składamy na pół- prawą stroną tkaniny do środka.
Obrysowujemy szerokość nóg lalki ( tylko z zewnątrz)
zszywamy




Zaznaczamy miejsce krocza oraz linię środka nóg.


Przecinamy. Można przeszyć ozdobne linie, kieszonki itp.
Zszywamy.


Obracamy na właściwą stronę.
Ewentualnie- niedoskonałości- można korygować ręcznie...



Voilà :)



Sposób bardzo prosty= najtrudniejszą czynnością jest przewrócenie spodni na właściwą stronę ;)

w następnym wpisie koszula Yennefer- za którą właśnie idę się zabrać.. ;)

Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)

niedziela, 10 stycznia 2016

Cleo de Nile- ciąg dalszy przygody


Jakiś czas temu wyszła kolejna- ale jakże rozchwytywana gra na wszelkiego rodzaju konsole "Wiedźmin 3"

Gra jest polska... ale ma bardzo wysokie noty na rynku "growym"... Dzieło to wzorowane jest na twórczości Andrzeja Sapkowskiego- który wydał serię książek o Wiedźminie...
Przyznaję, że książek nie czytałam- nie przemawia do mnie twórczość ów autora...
Ale fascynują mnie postacie żeńskie tej produkcji.

No i tak pomyślałam sobie, że bardzo chciałabym zobaczyć Cleo de Nile w roli:


Yennefer





Cóż mogę napisać... pewnie każdy czytając książki, grając w grę- wyobraża sobie tą postać na swój sposób... większość z Was nie zgodzi się z moją interpretacją ;)
Ale tak jak wyżej napisałam- to moja interpretacja ( jeżeli jakiegoś fana obrażę- to bardzo przepraszam :) )


Na początek twarz ( nad strojem i wykończeniem popracuję w osobnym temacie)
Każdy kto robił już swoje repainty- wie,  że to nie jest prosta sprawa...
Zmyć twarz- to jest najprostsza czynność..
po dokładnym zmyciu twarzy (w tym celu używam zmywacza bez acetonu) usuwam wszelkie paprochy z twarzy lalki i zabezpieczam całość jedną lub dwoma warstwami Mr. Super Clear


Następnie najczęściej brązową kredką- rysuję kontury oczu


w dalszych etapach dodaję kolorki i kolejne detale


Jak wspominałam we wcześniejszym poście- bardzo dużą rolę odgrywają tu materiały z jakich korzystamy...
w moim wypadku kredki ( repaint można robić również farbami)


Nie wiem jak inni- ale ja "po drodze" raczej nie zabezpieczam kolejnych warstw dodatkowo MSC- chyba, że martwię się, że nałożone wcześniej pastele/ cienie się rozmażą..


na sam koniec dodaję dodatkowe detale- takie jak odblask światła w oku, ewentualnie poprawiam błędy, dorysowuję jakieś niepokojące mnie braki i wszystko utrwalam MSC


Kiedy moja modelka całkowicie wyschnie- oczka i usta pokrywam lakierem bezbarwnym nadającym połysk...




Teraz pozostaje mi uszyć jej strój... a to dopiero będzie wyzwanie.... 
ale to już przy kolejnych wpisach...

pozdrawiam wszystkich serdecznie


A są rzeczy, których nie sposób zdobyć nawet magią. I są dary, których nie wolno przyjąć jeśli nie jest się w stanie odwzajemnić ich… czymś równie cennym. W przeciwnym razie taki dar przecieknie przez palce, stopi się niby okruch lodu, zaciśnięty w dłoni. Zostanie tylko żal, poczucie straty i krzywdy…
— Yennefer

sobota, 9 stycznia 2016

Cleo de Nile na czarnym dywanie




Swego czasu kupiłam dwie lalki Monster High na czarnym dywanie: Lagoonę- której historię opisałam wcześniej i Cleo- z którą przygodę właśnie zaczynam :)

Cleo, Cleo, Cleo... kiedy pierwszy raz (dobre parę lat temu) mój znajomy pokazał mi serię Monster High - bardzo byłam zaskoczona, że małym dziewczynkom rodzice kupują takie zabawki...
Nie ładne, wręcz niektóre egzemplarze straszne...
M. zapytał mnie, która podoba mi się najbardziej... nie było zbyt dużego wyboru, więc wybrałam Cleo.. chyba "najnormalniejsza" z nich wszystkich... bez kłów, szponów, kości itd...

Po latach- zostałam mamą i ciągle nie kupiłam MH mojej małej córeczce :D
Kupiłam sobie! ;) ale tylko po to, żeby udowodnić sobie i innym, że potworki wcale nie muszą być straszne- chyba, że repaint nie wyszedł ;)

No to zaczynamy :)


Cleo... bardzo ładny i ciekawy strój w tym wydaniu...
Po dokładnym przeanalizowaniu wyglądu Lagoony z tej samej serii z obawą otwierałam pudełko z nową lalą...
Czy będzie tak samo łysa???
O dziwo nie....
żadna z nich nie należy do tych "kudłatych", ale Cleo w tym wydaniu- ma o wiele więcej włosów niż jej koleżanka.
Włosy... ładne, długie, czarne... nie wypadają...




 Oryginalna twarz




twarz po zmyciu



Repaint to nie jest prosta sprawa... Czy będzie udany, czy nie- zależy od wielu czynników...
Między innymi od lalki jaką mamy... ale przede wszystkim od materiałów, którymi się posługujemy...
Podkład, pastele, kredki, farby...
źle dobrane mogą zepsuć wszystko...

Biedna Cleo... kiedy wyruszała w podróż ze sklepu do mnie do domu- jeszcze nie była świadoma tego co się z nią za chwilę stanie...
Zapewne cieszyła się, że dostanie ją jakaś słodka dziewczynka, która się nią zaopiekuje...
I będą się razem bawić, aż się obie zestarzeją...
A tu BACH! niestety... zamiast w malutkie rączki słodkiej dziewczynki o dobrym serduszku- trafiła w moje szpony....
Nie wiedziała, że osoba, która wyjęła ją z pudełka będzie chciała zmienić jej "osobowość"
I na dodatek wielokrotnie :P

I tak oto pierwszy repaint Cleo... Nie byłam zadowolona... złe kredki, zły pomysł... wszystko złe...
W poprzednim wpisie wspominała o tym, że często jestem niezadowolona z tego co robię i tak też było w tym przypadku...



Drugi repaint... byłam bardziej zadowolona... ale jeszcze nie w pełni...
Nie pasowała do mojego nowego pomysłu, który dokładniej opiszę w następnym wpisie... 
tam również przedstawię repaint nr.3 


Może się okazać, że komuś z Was podobać się będzie bardziej 1 lub 2 ... niestety jak to się mówi- już " po ptokach" ;)

Człowiek się podobno uczy całe życie... jest już bardzo późno..., więc idę spać... raniutko jeszcze zrobię zdjęcia nowej odsłony lali przy świetle dziennym i może dla odmiany uda mi się opisać mój nowy projekt krok po kroku...
wtedy może ktoś mądrzejszy ode mnie- jeżeli zabłądzi tu na tym blogu- powie mi co robię źle :)

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę miłej nocy 

Dobranoc 







piątek, 8 stycznia 2016


Lagoona Blue- repaint- repaintu 



No i stało się.... zmieniłam jej buzię... W sumie nie wiem dlaczego... może dlatego, że od dziecka jestem wiecznie niezadowolona z tego co robię...
w moim mniemaniu nic mi nie wychodzi i wszystko robię źle... 
pewnie w istocie tak jest....







Nie wiem co o tym myśleć...  
Niby jestem bardziej zadowolona niż z poprzedniej, ale ciągle i ciągle się uczę... 
nie jest to buźka jaką chciałam, żeby była.... pomimo, że włożyłam w nią bardzo wiele pracy...



Chyba łapię ostatnio jakiegoś doła... i nie mogę się w niczym odnaleźć... 
wyglądam źle... czuję się źle... wszystko robię źle....